Partisan gardening Partisan gardening
2150
BLOG

Niespodziewana eksplozja wypaczeń naszego zaściankowego feminizmu

Partisan gardening Partisan gardening Społeczeństwo Obserwuj notkę 51

 

  Chora mowa naszych narodowych feministek dokonuje moralnych spustoszeń na lokalnych podwórkach.  Nasz feminizm  jest przy tym zaściankowy, targowiskowy i jarmarczny - „czarny marsz” pokazał tego zjawiska rozliczne przypadki werbalne i obrazkowe w pierwszych szeregach protestu. Uczucie niesmaku pozostało po owych wydarzeniach, które sprawy ważkie dla narodowego bytu sprowadziły to feministycznej wstrętnej hucpy. 

  Feministki nie są w stanie spojrzeć na sprawy kobiece mądrzej. Chcą wolności bez odpowiedzialności za swoje życie oraz za miejsce w społecznym trwaniu. Wszystko wokół potwierdza, że szanse dla kobiet rosną. Mamy kobietę Kanclerza za miedzą i premier Wlk. Brytanii Teresę May. Mamy naszą Premier, kobietę spełnioną w wielu kobiecych rolach. Na to feminizm nie ma sensownej odpowiedzi.

  Feministki nie są w stanie wystawić nosa dalej, na wielkie i poważne problemy kobiece, jakie dotarły tłumnie do serca Europy. To sprawa obecności muzułmańskich kobiet, które na prawdę doświadczają bycia ludźmi drugiej kategorii, gorszej jakości.

  U nas celebrytki feminizmu nawet w wywiadzie telewizyjnym nie potrafią powstrzymać się przed mową agresywną, grubą, wulgarną, słowem pieprznym, przekleństwem - co jak żaby i robaki wypływa spod perfekcyjnego makijażu. Psują nasze feministki mozolną pracę fryzjera i kosmetyczki nie przynosząc im dobrej reklamy a kobiecości chluby.

  Panie Szczuka, Gretkowska czy Bakuła nie potrafią obyć się nawet w przestrzeni publicznej bez słów powszechnie uznawanych za brzydkie i niecenuralne. Gretkowska w prostackiej mowie zaatakowała Panią prezydentową za to, że nie wsparła postulatów czarnego marszu. Bardziej jednak wyróżniła się Hanna Bakuła wywołując skandal wygłoszonymi na forum internetowym poglądami. Ta czołowa zwolenniczka aborcji powiedziała w tym kontekście człowieku z pogardą:

„Jeżeli to się odpuści to będzie kupa kalek, bękartów, dzieci z wadami. Kupa samobójstw i zabójstw”. 

  To nie tylko rasistowski język nienawiści, to już bluzgi więziennej kapo wyliczającej listę podludzi niegodnych pojawienia się na ludzkim świecie, gorszych ludzkich tworów. Z jakiej filozofii życia wywodzi się taka silnie manifestowana postawa? Skąd ten chory pogląd na kondycję ludzką? Cała  zachodnia cywilizacja walczy z poniżaniem bliźniego, z wykluczeniem, a Polacy przecież do niej należą. 

  Świat jest pełen takich dzieci, które nie mają rodziców, dzieci okaleczonych wojną, dzieci z wadami wrodzonymi. Jest też mnóstwo ludzi, którzy się o nie troszczą, drżą o ich przetrwanie, wydają ostatni grosz by przywrócić im zdrowie, poświęcają dla nich całe swoje życie. Artystka Bakuła nie widzi tego morza miłości i humanitaryzmu jakie właśnie czynią nasze istnienie lepszym., właśnie bardziej ludzkim. Nie wiemy jak to jest  w innych krajach ale nasz zaściankowy polski feminizm sprawia wrażenie, że skupia się on jedynie na problemach z prywatną płciowością jej członkiń. Nie ma on głębszych poglądów na  relacje międzyludzkie, ani na rzeczywistość w ogóle.

  Mamy dzisiaj w Europie ogromny problem kobiet, które wchodzą w bezpośrednie życie w innej kulturze. Pozyskanie ich dla życia społecznego i szanse na ich edukację to największe wyzwanie dla pozytywnego a nie destrukcyjnego ruchu kobiecego. Ale feministki tracą tą okazję. Wyprzedza je, znienawidzony przez nie Kościół, który idzie z pomocą wszelkim rodzinom w potrzebie, wyprzedzają organizacje charytatywne. Tym, co wykracza poza egocentryczną kobiecość, feministki nie są jednak zainteresowane. To one wciągnęły polskie dziewczyny w paskudną drakę. To one zachowują się jak wariatki na rynku, które omija się z daleka - wolne, nawet za siebie nie odpowiedzialne, szalone. Formy ekspresji „artystycznej” naszych feministek pasują bardziej do nocnej rozróby w niemieckiej knajpie czy angielskim pubie, gdzie rano już wszystko jest posprzątane, a nie na polskie ulice.

  Wszystko wskazuje na to, że feminizm w znanym nam wydaniu - destrukcyjny i „antyludzki” - chyli się ku upadkowi. Nie ma w nim nic wartego naśladowania, nic produktywnego, kobiecego, ciepłego, serdecznego - bliskiego wspólnocie ludzkiej. 

  A przecież to właśnie jest istotą kobiecości - troska i opiekuńczość wobec słabszych. To jest myślenie za całość wspólnoty i ujmowanie jej bliskością, ogniskiem przyjaźni, wspólnym dachem, codziennym ładem. W oderwaniu od tego macierzyńskiego objęcia feminizm jest tylko abstrakcyjną pustką. Bowiem nie istnieje sensowna rozłączność płci, która w „realu” po prostu nie jest możliwa do zaistnienia. Płci obie są  sobie wzajemnie egzystencjalnie niezbędne.

 

 

 

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo