Partisan gardening Partisan gardening
2328
BLOG

Szok maltański: Tusk osłabiony, Schetyna śpi spokojnie. Szydło - gratulacje!

Partisan gardening Partisan gardening Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 96


  Dzień sądu nad Tuskiem zostawił w Europie świadomość, że nie jest on powszechnie w Polsce uznawany za swojego przedstawiciela. List pani Premier Szydło do europejskich przywódców na pewno wniósł ważną wiedzę o poważnym konflikcie rządu z byłym polskim premierem. Podważył także opinię o szefie RE jako tym, który wnosi neutralność, obiektywizm i dążenie do konsensusu. Polska nie mogła zająć innego stanowiska niż to, które zajęła, nie przyjmując wyników szczytu.

  W Polsce zdania są podzielone po połowie w kwestii czy Tusk ma pozostać szefem RE. Ale 20% z tych, którzy chcą jego tam pozostania, po prostu nie chce by Tusk wracał do kraju.

  Po szczycie, pod przewodnictwem Malty, pozostaje najważniejsze pytanie o przejrzystość procesu w nominowania najważniejszych urzędników w UE. Brak zgody państwa pochodzenia na wybór urzędnika oznacza poważny zgrzyt w stosunkach unijnych. Każdy poszczególny rząd będzie się nad tym poważnie zastanawiał. Każdy wyborca, do którego dotrze ta informacja zapyta się o jakość polityki w UE. 

  Teraz sytuacja będzie bardziej klarowna a Tusk uważniej obserwowany jako nie polski ale berliński nominat.

  Merkel upiera się przy stabilności za wszelką cenę. Cały ranek przed szczytem Niemcy prowadziły negocjacje z poszczególnymi państwami w sprawie swojego protegowanego Tuska. Stąd słuszne pytanie naszej dyplomacji o zakulisowe naciski i wymuszenia stosowane przez Berlin. Zbliżają się wybory w państwach europejskiego rdzenia - Francji i Niemczech a ich wynik nie jest tak bardzo przewidywalny jak wcześniej. Niezadowolenie wyborców da o sobie znać. Sztucznie utrzymywana stabilność, o którą Merkel upierała się przy Tusku, może już nie wystarczyć.

 Na razie Merkel potwierdziła swoją dominację w Europie a także na forum krajowym pokazała swoją siłę, co nie jest bez znaczenia przed jesiennymi wyborami w Niemczech. Niemniej, taki dyktat już nie wszystkim Niemcom się podoba. Wiedzą do czego on prowadzi. A opór Polski pokazuje, że jest rysa oporu wobec unilateralności Berlina. 

 Chociaż inne kraje przyklepały wybór Berlina to jednak wyborcy pamiętają, że Europa także przyjęła bezkrytycznie i bez mrugnięcia oka inne autorytarne decyzje, które zachwiały całym europejskim bezpieczeństwem. Merkel zaprosiła do Europy uchodźców bez żadnej kontroli przekraczających jej granice. Jak bardzo był to akt bezprawny świadczy brak jakiegokolwiek dokumentu rządowego w biurze kanclerskim, który by nadawał tej decyzji znamię legalności. Żaden kraj nie zaprotestował głośno, ani Parlament Europejski ani Komisja Europejska nie wypowiedziały słowa krytyki. Wszyscy natomiast borykają się ze skutkami tego największego kryzysu w Europie powojennej.

  Niemcy w ostatnich latach w sposób nieprzemyślany mnożą sobie wrogów. Konflikt z Turcją jest stale głównym i najważniejszym tematem mediów i nie schodzi z czołówek gazet. Chwilowo jedynie, osłabła kampania medialna i dyplomatyczna przeciw prezydentowi Trumpowi z powodu zbliżającej się wizyty Merkel w Waszyngtonie. Podobnie brak jest innego niż berlińskie stanowiska w sprawie Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej, kierowanej przez skompromitowanego Komisarza Junckera, którego wybór stale budzi wątpliwości. Urządzenie Unii jest sterowane z jednego miejsca stąd nie zaskakuje brak oporu słabszych gospodarczo mniejszych państw. Nie zaskakuje zatem, że w owych zagadnieniach niemal cała europejska medialna propaganda mówi niemieckim głosem.

 Po maltańskim szczycie pozostał jednak niesmak. Atmosfera  niezgody. Ale i nadzieja na przyszłość. Czy słabe europejskie rządy w końcu odejdą w przeszłość i powrócą do władzy prawdziwi przedstawiciele narodów, zdolni do obrony swoich interesów przed dyktatem zewnętrznym? Czy Unia Europejska jest zdolna do niezbędnej demokratyzacji uzdrawiającej jej działanie?  Wybór Tajaniego na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego nie był po myśli Berlina - to był ważny moment dla emancypacji państw Europy. W Polsce także doszło do zmiany. Wykazaliśmy się odwagą i bezkompromisowością w postulowaniu jasnych zasad w budowaniu wspólnoty państw europejskich. Nie chodzi przecież o Tuska, chodzi o podmiotowość państw i prawo do odmiennego stanowiska. Chodzi o demokratyzację w procesie decydowania o UE.

Rząd Beaty Szydło potwierdził, że batalia o lepszą wspólnotę europejską już się rozpoczęła. 

Szokujący jest natomiast fakt, że na tak pożądane, godne i prestiżowe stanowisko, żadne z państw nie wystawiło swojego dumnego kandydata. Czyżby wszyscy w Europie, oprócz Polski, zaakceptowali fakt, że są to wybory pozorne?

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka