Partisan gardening Partisan gardening
1700
BLOG

Tusk niezgody - to niemiecka złośliwość? Aż człowieka żal

Partisan gardening Partisan gardening UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 51


  Thomas Gutschker, w artykule w niedzielnym wydaniu Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) twierdzi, że Tusk pozostał szefem Rady Europejskiej tylko po to, aby zrobić na przekór Kaczyńskiemu, który bardzo chciał nie dopuścić do jego ponownego wyboru. Pisze tak poważna niemiecka gazeta. 

  Przy tej okazji autor dokonuje oceny dotychczasowej pracy Tuska i nie jest to opinia pochlebna: nie radził sobie, był marnym urzędnikiem, nie wykazywał inicjatywy, której od niego oczekiwano. Jego przyszłość była niepewna i reelekcja bardzo wątpliwa. Ale uratował go Kaczyński! Gdy Kaczyński ogłosił, że Tuska nie popiera to przemożna chęć dokuczenia rządowi w Polsce skonsolidowała całą Europę jego przeciwników i uczyniła z Tuska bohatera godnego obrony a jego marne kwalifikacje i osiągane wyniki poszły nagle w zapomnienie. Gdyby napisał tak T.Lis albo Żakowski, którzy spadli z hukiem z tak wysokich stołków, że uraz musiał być bardzo poważny - to można by takie rozumowanie jakoś sobie wytłumaczyć. Ale to pisze autor gazety opiniotwórczej a nie walczącego o życie brukowca.

  Ten machiaweliczny scenariusz zbiorowej europejskiej zemsty nie mieści się w głowie. Nawet trudno jest uwierzyć, że to tylko pomysł samego Berlina, który przymusił innych europejskich przywódców. Ale znając „Domek z kart” ( czy "House of cards") już wiemy, że namiętności władców nie znoszących sprzeciwu, także w demokracji się pojawiają i są zdolne do dokonywania bezmyślnej destrukcji i zniszczenia dla samego tylko utrzymania władzy. 

 Thomas Gutschker wspomina także ostry konflikt Tuska z Merkel z ubiegłego roku, której miał się narazić za „wyjście przed szereg” i próbę zablokowania szlaku bałkańskiego. A to z kolei miało zaszkodzić sytuacji w Grecji. Siła tej awantury spowodowała, że wiedza o niej wyciekła na zewnątrz. Dzisiaj Grecja jest w dużo trudniejszej sytuacji niż była rok temu a nikt głośno o tym nie krzyczy. Natomiast sytuacja w Niemczech stała się bardziej dramatyczna i trudno jest ukryć fakt, że mieszkańcy drżą z obawy przed atakami obcych.

 Był i jest Tusk uznawany za miernego i mało sprawnego urzędnika. Ale największa złość wylała się jednak przeciw Kaczyńskiemu i to właśnie Merkel forsowała ponowny Tuska wybór aby prezesowi PiSu dokuczyć. Zamiast szukać kogoś lepszego na miejsce szefa RE. Pokrętność ujawniona w tym tłumaczeniu źle świadczy o racjonalności dokonywanych w UE wyborów. 

 Cała ta historia obnaża jakość biurokracji EU a szczególnie uległość wobec celów Berlina - każdego urzędnika tej instytucji. Autor zupełnie tego nie kryje gdy się przyjrzeć jego argumentacji. Zawsze wymienia przecież imiennie tylko niezadowolenie swojego rządu nie wspominając nigdzie o jakimś innym konkretnym przypadku z tych pozostałych 26. Kto podpadnie jest wzywany na dywanik do pani Kanclerz. Szefa RE można zbesztać za to, że śmiał wyrazić opinię odrębną. To wszystko dzieje się jawnie podczas gdy cała Europa cierpi po cichu z powodu jednej błędnej decyzji otwarcia granic, której  jednak nie wolno nigdy podważać. Zwykły polityczny zamordyzm. 

  Ten szczególny akt odwagi Tuska, który mu się w zeszłym roku przydarzył, powinien w naszych oczach być naprawdę doceniony. Jednak fakt, że Tusk dał sobie złamać kręgosłup moralny i po berlińskiej reprymendzie zmienił front i dokonywał rzeczy zaskakujących, jak choćby list do 27 państw przeciw USA, świadczy, że mamy już do czynienia z człowiekiem przenicowanym. Sam Tusk zaczął w pewnym momencie prowadzić grę na przetrwanie i rozgłaszać, że Warszawa go nie chce, jako sposób zbierania poparcia dla siebie jako ofiary mściwego PiSu. Potem poparł pucz warszawskiej opozycji. W świetle rozumowania autora artykułu w FAZ, także ten pucz może także wskazywać na napisany poza polskimi granicami scenariusz - skoro to mściwość Berlina ma być motorem zdarzeń. Cecha bezstronności - jako koronny atrybut szefa Rady Europejskiej - się nie liczy i nigdzie też w tekście autora FAZa się nie pojawia. Natomiast silnego osłabienia autorytetu Tuska na pełnionym stanowisku dokonali właśnie jego promotorzy.

  Czyżby nagle Niemcy otrzeźwieli i teraz wstydzili się tej batalii o Tuska, skoro dzień po elekcji traktują go w sposób upokarzający i pogardliwy? Czy podziela ten niesmak pozostałe 27 państw, które przecież zgodnie i jednogłośnie Tuska poparło?! Wydaje się, że demagodzy zaczynają już plątać się we własne sidła. 

  Skąd dzisiaj ta pospieszna i kompromitująca raczej właśnie dla autora artykułu, krytyka?  Rzuca się w oczy jakaś szczególna małość, jakaś moralna marność w takim instrumentalnym potraktowaniu „swojego” jednak człowieka i, jakby nie było, faworyta przypomnijmy raz jeszcze, aż 27 państw - jak podnóżka , jak nic nie wartego śmiecia. To jest gruba nielojalność , którą należy zapamiętać jako - nigdy nie wierz Niemcom. To nie jest godne ludzi szczycących się wyznawaniem europejskich wartości. Demokracja w Unii Europejskiej wygląda dzisiaj tak, że Niemcy mogą głosować jak chcą a reszta może glosować tak jak Niemcy.

  Cyniczne potraktowanie Tuska uderza jeszcze bardziej w kraje, które w tej berlińskiej gierce zostały zmuszone by na Tuska postawić, w jego przymusowych  "wyborców" , przywódców państw, którzy przez Berlin zostali potraktowani instrumentalnie. Nie wiem czy ten natrętny ekshibicjonizm niepohamowanej pogardy, ten obnażony sarkazm w traktowaniu partnerów politycznych, opłaci się Niemcom. Frankfurter Allgemeine Zeitung to gazeta, którą przecież czyta cały świat, jak to kiedyś szczyciła się ich redakcja.

  Pierwszy raz po ludzku jest mi Tuska po prostu żal. 

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka