Partisan gardening Partisan gardening
2891
BLOG

Sowa - kapelan mafii? - wielki problem dla Episkopatu Polski

Partisan gardening Partisan gardening PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 110

  Słowa kapłana Sowy: „Nie polemizować, zniszczyć!" - w rozmowie z ludźmi ze środowiska Platformy jako rada na publikacje  Gazety Polskiej - to nie jest język ksiąg nabożnych. A już na pewno z Nowym Testamentem nie ma nic wspólnego. To język mataczącej mafii - nie mający nic wspólnego z mową duchowego przewodnika jakim ma być ksiądz katolicki dla wiernych, którym daje pouczenia moralne. Przelewa się dzisiaj przez wszystkie niemal media ta wyjątkowa zażyłość naszego "telewizyjnego kapłana" w rozmowach nagranych w gronie ludzi robiących jakieś szemrane interesy. Taki jest przynajmniej klimat tych rozmów.

  Od razu przypomina mi się historia Księdza Międlara, żarliwego kapłana środowisk patriotycznych i młodzieżowych, wygnanego z Kościoła za sprawą politycznych nacisków środowisk lewicowych i politycznych ustępstw ze strony kościelnych hierarchów. 

  Pana Sowę obserwujemy od lat w mediach i portret tego celebryty w koloratce jest dość znany. Dotychczas sprawiał wrażenie rubasznego księżyny co to lubi bywać na salonach, zabawić się z laikatem chętniej niż w duchownych gronie medytować, zawsze pogodny i z życia zadowolony, taki jowialny klecha co go celibat jednak mocno uwiera. Często też unikał stroju duchownego i lubił się pokazywać w strojach bardziej swobodnych. 

  Zapewne na imprezach nie chciał drażnić choćby sugestią, że z sutanną to on ma jeszcze coś wspólnego. Okazało się, że już dawno nie ma. Pokazał się jako bardzo głęboko wtajemniczony w pokrętne losy karier ludzi władzy a nawet jako instruktor walki politycznej z niewygodnymi dla partii PO środowiskami.

  Teraz Episkopat ma wielki z nim problem. Dopuścił do tego by reprezentował go zdeprawowany celebryta, który nie tylko z kapłaństwem ale w ogóle moralnością chrześcijańską niewiele ma już wspólnego. A pozbył się Episkopat księdza gorącej wiary i charyzmy, który był przewodnikiem dla młodzieży głodnej prawdziwego bożego słowa, skazując go na wygnanie. Odebrał księdzu Międlarowi prawo chrześcijańskiej posługi tam gdzie była ona tak bardzo potrzebna. Wielu tych młodych, co im z różnych losowych powodów do wiary zbliżyć się było trudniej, a dla których ksiądz Międlar był wspaniałym duchowym pośrednikiem by zbliżyć się do Pana Boga - tych ludzi Episkopat opuścił. Teraz musi Kościół ujarzmić księdza Sowę. Czy mu się to uda?

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka