Partisan gardening Partisan gardening
1376
BLOG

Europejczyków syndrom sztokholmski

Partisan gardening Partisan gardening UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

  Francuzi w najnowszych wyborach stawiają na zupełnie nową partię, w dużym stopniu ludzi spoza dotychczasowego układu politycznego, która zmiata do kąta elity dotychczasowe, i oddają jej pełnię władzy. Niemcy znowu we wrześniu wybiorą Merkel i to będzie znacząca przewaga jej partii nad koalicyjną partią socjalistów, która traci w sondażach, podobnie jak dzieje się to z całą niemiecka lewicową drobnicą. Na Węgrzech już dużo wcześniej naród wybrał zdecydowanego przywódcę. W Polsce w roku 2015 postawiliśmy na patriotów. 

  Także w Austrii młody minister spraw zagranicznych Sebastian Kurz objął właśnie przywództwo Austriackiej Partii Ludowej i prze jak burza. Dąży do przedterminowych wyborów i coraz większe jest poparcie dla tego bardzo zdecydowanego 30 letniego polityka by objął urząd kanclerza. Minister Kurz, który zainicjował zamknięcie szlaku bałkańskiego w 2016 roku, teraz domaga się zamknięcia szlaku śródziemnomorskiego dla uchodźców a uratowanych na morzu odsyłanie do specjalnych obozów w Tunezji, co ma skutecznie zniechęcić przemytników ludzi i organizacje pozarządowe uczestniczące w tym procederze.  Za skandaliczne uznając tolerowanie przez Europę przemytników ludzi. Wierzy, że jego pomysł, który wydaje się w UE skomplikowany, w końcu zostanie zrealizowany.

  Czy Europejczycy są już zawiedzeni deliberującą demokracją parlamentarną i oczekują przede wszystkim silnego i zdecydowanego przywództwa w swoich państwach? Wobec zderzenia z przybyłymi, kulturowo obcymi imigrantami europejska idea społeczeństwa otwartego powoli przechodzi w pusty frazes powtarzany jak mantra tylko przez główne media i polityków.

  Dwa największe narody Europy są sparaliżowane strachem. Nie jest dużo lepiej także w pozostałych. Narastające problemy emigracyjne sprawiły, że w Niemczech mniejsze partie okazały się zupełnie oderwane od rzeczywistości, tkwiące w zamkniętym światku gierek na słówka i egzotyczne pomysły. Nic dziwnego, że elektorat garnie się do silnego przywództwa, w którym odnajduje oparcie.

  Straszące w prasie nagłówki, że prezydent Francji Emmanuel Macron dostanie za dużo władzy, zupełnie chyba rozmijają się z nastrojami społecznymi, w kraju gdzie wielomiesięczny stan wyjątkowy i strach przed chaosem jest większy niż obawy o słabnące prawa demokratyczne. Terroryzm, słaba gospodarka, bezrobocie i groźba coraz liczniejszych rzesz uchodźców u bram Europy sprawiają, że jest strach przed niepewną przyszłością w pogłębiającym się kryzysie i nieufność do dotychczasowych partii politycznych.  

  Nie ma już miejsca na debaty o subtelnościach i zagrywki UE są dla wszystkich po prostu irytujące. Drażnią pokrzykiwania ze szklanych budowli Brukselskiej władzy - tej władzy bez armii i też bez autorytetu moralnego.

  Syndrom sztokholmski to oczywiście nieco uszczypliwe określenie na to czego  doświadcza  demokracja w poszczególnych państwach. Niemniej, dla większości to jedyna szansa jak się wydaje, by zapanować także nad siłą tajemnych ponadnarodowych korporacji destabilizujących Europę. Oczywiście jest także główny problem niemieckiej dominacji. Wykorzystywanie instytucji UE do wyciskania niemieckiej woli na poszczególnych krajach okazało się nie dość skuteczne i a nieprzejrzystość tej dominacji sprawia, że nie jest jasne czemu i komu ona służy. Czy to mają być przykładowo interesy rosyjskiego Gazpromu z niemieckim biznesem? Czy chodzi o stwarzanie warunków dla eksportu niemieckich produktów?  Dla jasnego obrazu stosunków między państwami dużo korzystniejsze jest jawne rozmawianie o tej dominacji skoro jest ona oczywista a w bezpośrednich stosunkach między państwami można te relacje uzdrowić. Kiedyś uważano, że Unia będzie lekiem na niemiecką dominację ale czy ten zamiar się spełnił skoro to wolę Berlina najgłośniej słychać w KE? Jednak wobec kryzysu gospodarczego i waluty euro wszyscy patrzą na Niemcy jako ten kraj, który świetnie sobie radzi a zatem sfinansuje kłopoty gospodarek Włoch, Francji czy Hiszpanii. Stąd żaden z rządów zagrożonych ekonomicznie państw nie chce zbyt głośno sprzeciwiać się niemieckiej dominacji. Zapewne ta właśnie niezdrowa relacja wobec suwerena Europy sprawiła, że wszyscy w milczeniu spuścili głowy gdy Merkel otwierała granice dla emigrantów i pokornie  w milczeniu podporządkowali się szalonemu pomysłowi kanclerz. 

  Europa jako wspólnota nie wykazała się także sprawnością w ochronie swoich granic, służby poszczególnych krajów nie chcą ze sobą współpracować dostatecznie sprawnie. To także dowód na ograniczone wzajemne zaufanie największych państw starej Europy. 

  Oczywiście będziemy mieli stale występy rożnych kolorowych grupek takich jak LGBT czy nasi anty-Obywatele RP oraz różnych dogorywających Zielonych czy innych lewicowych społecznie i obyczajowo kawiorowych tworów. Te zjawiska staną się marginalne i sprawiające odczucia podobne do tych jakie mamy w stosunku do ulicznych kuglarzy. Dopóki Europejczycy nie odzyskają wiary w swoje silne państwa będzie następowało jakieś przyzwolenie na zahamowanie swobodnej demokracji jaką znamy, także na ograniczenie swobód obywatelskich w imię nadrzędnego bezpieczeństwa. Otwarte społeczeństwa zaczynają się zamykać i tylko jeszcze politycy udają, że tak nie jest.


image


Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka